Kot domowy kontra wolny obywatel świata
O kotach krąży opinia, że to zwierzaki niezależne, których nie da się utrzymać w domu. Tymczasem doświadczeni kociarze dowodzą, że kot domowy, to zwierzak szczęśliwy i nie ma z nim dużych problemów. To idealny przyjaciel osób zapracowanych, bo może sam przebywać w mieszkaniu, nie wymaga spacerów. Jednocześnie koty wolno żyjące odwdzięczają się ludziom, chroniąc domostwa przed gryzoniami.
Zastanów się, co możesz mu dać
Jeśli zdecydujemy się na przygarnięcie kota, musimy zastanowić się także czy będzie to kot domowy, czy podwórkowy. Jeśli mieszkamy na wsi, z dala od ruchliwej szosy, może się okazać, że kot, który tylko nas odwiedza w domu, będzie najlepszym wyjściem. Nie wymaga wtedy od nas sprzątania kuwety, a jedynie wpuszczenia do domu od czasu do czasu, zwłaszcza gdy panują mrozy, pada deszcz lub kotek jest chory czy zmęczony. Kotu takiemu można zbudować budkę na wzór tych psich, ocieplaną i w ustronnym miejscu, pod którym będziemy zostawiać miskę z jedzeniem i piciem.
Warto jednak pamiętać, że kota żyjącego na podwórku także trzeba szczepić, warto zadbać o jakąś obrożę lub chipa, dzięki czemu będzie można go zidentyfikować, gdy gdzieś się zgubi i że w razie choroby trzeba z nim jechać do weterynarza. Jesteśmy więc odpowiedzialni za jego życie.
W domu jednak bezpieczniej
Niestety, koty wolno żyjące są bardzo narażone na niebezpieczeństwa – wdają się w bójki z innymi kotami, mogą paść ofiarom psów czy wpaść pod samochodów. Niektóre też…. znajdują sobie innych właścicieli. Kot żyjący w domu ma szanse pożyć nawet 15-20 lat. Świat zewnętrzny zna tylko zza okna, swoje potrzeby fizjologiczne załatwia w kuwecie ze żwirkiem i raczej czas spędza na leniwym spaniu na fotelu niż na łapaniu myszy.
Koty żyjące w domu są jednak bezpieczne, mają zawsze ciepło, nie są narażone na stres związany z życiem na zewnątrz. Kot, który od zawsze był niewychodzący nie będzie miał żadnych problemów z pozostawaniem w domu.
Moja kotka żyjąca na wsi poza domem wyszła kiedyś poza podwórko (marzec więc wiadomo o co chodzi) i niestety nie wróciła. Prawdopodobnie pies (nie miała respektu), albo samochód (nie znała) 🙁